wtorek, 22 kwietnia 2014

Narry - "Ghost"

Tytuł: Ghost
Autorka: @NiallsWaist
Ilość stron: 8
Połączenie: Narry Storan ( Niall Horan & Harry Styles )
Miejsce i czas akcji: Lincoln, Wielka Brytania, rok 2005
Gatunek: Romans, thriller, fantasy
Opis: Harry kupił dom. Nie jest jednak zwyczajny - ktoś w nim żyje, a może jednak nie ? Ja jestem święcie przekonana, że Niall od dawna jest martwy...
Alternatywna Rzeczywistość - One Direction nie istnieje
Uwaga: Występuje miłość męsko-męska, mogą pojawić się sceny erotyczne. Nie chcesz - nie czytaj.
Od Autorki:  Zapewne jest w cholerę błędów, ale zrozumcie, że jutro piszę egzaminy, a chcę się jakoś wyluzować. Dlatego w mojej główce pojawił się ten oto pomysł. Zostawcie komentarz, proszę :) Enjoy !

- Dom jest w idealnym stanie ! - powiedziała właścicielka. Harry'emu nie trzeba było powtarzać, od razu przypadł do gustu. Drewniany dworek z dwoma wieżyczkami. Już na pierwszy rzut oka widać, jak bardzo jest stary. Zastanawiała go tylko cena, która była niezwykle niska.
- Mógłbym zapytać, dlaczego pani go sprzedaje ? - zapytał nieśmiało - Jest przecież taki piękny...
Kobieta przygryzła wargę i rozejrzała się z niepokojem po pomieszczeniu, lecz Harry był zbyt zajęty oglądaniem starych zdjęć wiszących na korytarzu, by to zauważyć.
- Muszę wyjechać - mruknęła z zakłopotaniem. Gdybym była Stylesem spostrzegłabym to, ale nie ! On bada dłonią fakurę kominka, na którym chciał postawić zdjęcia rodziny. Miał już plan na zagospodarowanie każdej wolnej przestrzeni - Jedziemy do biura załatwić ostatnie formalności i dom jest pański - powiedziała stanowczo kobieta.

***
Harry przywiózł swoją koleżankę do domu i zaczęli sprzątać. Nie to, że był tutaj bałagan, czy coś. Po prostu wszystko było okryte grubą warstwą kurzu. Kiedy się z tym uporali, Styles wyciągnął kryształowe kieliszki z gabloty. Otworzył wino i usiedli przy stole. Rozmawiali o wszystkim; o starych znajomych; o zawodach miłosnych; o planach na przyszłość. Dziewczyna usiadła na kolanach Harry'ego i nagle.. tak, w każdym opowiadaniu musi być choć raz użyte słowo nagle... więc nagle otworzyło się okno. Do pomieszczenia wpadł lodowaty podmuch, który zgasił świeczki, wcześniej zapalone przez Stylesa.
- Harry, boję się - szepnęła dziewczyna wtulając się w tors chłopaka. 
- Anne, nie przesadzaj. Zwykły zbieg okoliczności. Pewnie nie domknąłem okna - powiedział, ale kiedy światło zaczęło migać ją objął.
- I to też jest kurwa zbieg okoliczności !? - warknęła, ale nie odsunęła się. Strach był silniejszy. - Chcę do domu...
- Odwiozę cię - Anne wstała z kolan Harry'ego. Wyszli na korytarz. Butelka z winem, które wcześniej pili spadła na ziemię.
- Kurwa ! - wrzasnęła i rzuciła się na chłopaka, również on ledwo powstrzymał się, by nie krzyknąć. Styles chwycił ją za rękę i wyprowadził z domu. Wszystko ustało. Światło, przestało migać. Wsiedli do samochodu. Harry chciał odpalić, ale ktoś przeciął przewody.
- Zepsuł się - szepnął przerażony. Scena jak z horroru; stary dom na odludziu, niewyjaśnione zjawiska, popsuty samochód. Teraz oboje trzęśli się ze strachu. W sumie to się im nie dziwię, sama zapewne uciekłabym z krzykiem. Hmm.. chyba coś pominęłam. Ach, no tak.. Anne właśnie wysiadła z samochodu i pobiegła w nieokreślonym kierunku. Teraz Harry został zupełnie sam. Zastanawiał się, czy nie pójść w jej ślady, ale zrezygnował. Nie wierzył w takie rzeczy. Bądźmy realistami - przecież duchy nie istnieją ! Wrócił do domu spokojnym krokiem.
Proszę.
Pomóż mi.
Znajdź mnie.
Jestem blisko.
Usłyszał szept. Stwierdził, że pewnie wino było za stare. Co za idiota, przecież im starsze, tym lepsze ! Zamknął drzwi na klucz. Usłyszał huk.
- Kurwa mać - to był ten sam głos, który przed chwilą mówił do niego.
- Kto tu jest ? - zapytał, zmierzając w tamtym kierunku. Teraz już był pewien, że to sabotaż, ale to co zobaczył zwaliło go z nóg.
- K-k-kim t-ty d-do cholery j-jesteś ?! - wydusił z siebie widząc chłopaka, leżącego na podłodze. Roztaczał obok siebie jasną aurę. 
-  Niall Horan, pierwszy markiz Horan - uśmiechnął się nieznajomy -  jak cię zwą ?
- P-po prostu H-Harry - powiedział z niedowierzaniem.
- Poznanie cię, Po Prostu Harry jest dla mnie zaszczytem - ukłonił się markiz.
- Nie, ja jestem Harry, Harry Styles - odparł, na co lord zmarszczył brwi.
- Skąd przybywasz ?
- Hrabstwo Cheshire - powiedział nadal jąkając się Styles. Markiz tylko się zaśmiał.
- Jestem tu od jakiegoś wieku, więc nie przejmuj się ogarniam - tu puścił Harry'emu oczko - współczesny dialekt. Dużo ludzi się tu przewinęło.
Styles chciał go uderzyć. Wycelował w ramię, ale poczuł tylko pustkę i "przeleciał" przez markiza. Znalazł się na podłodze.
- J-jak ? - jęknął, a to wywołało kolejny napad śmiechu u lorda. Wszystko mu się przypomniało. Markiz Horan został zamordowany w 1792 roku, a jego ciała nigdy nie odnaleziono. Był najmłodszym w historii szlachcicem zasiadającym w Izbie Lordów. Usiadł na podłodze - przecież ty nie żyjesz ..
Horan ponownie się zaśmiał.
- Jakiś ty szybki !
- To czemu ja cię ciągle widzę ? - Styles podrapał się po karku. Niall westchnął.
- Zostałem zamordowany, a mojego ciała nie odnaleziono.. Tylko dlatego nie mogę zaznać wiecznego
spokoju i wciąż błąkam się po tym świecie.
- Dlaczego wcześniej leżałeś na podłodze, skoro nie można cię dotknąć ? - uniósł brew Harry.
- Bo mogę zrobić to - blask, który roztaczał Horan nagle znikł, a on usiadł obok chłopaka i pogłaskał go po policzku. Stylesa przeszły przyjemne dreszcze. Chciał poczuć, jakie w dotyku są włosy blondyna, ale niestety jego dłoń prześlizgnęła się przez niego. Westchnął głośno.
 - Czemu nie chcesz, żebym cię dotknął ?
- Chciałbym, żebyś mi pomógł - powiedział Niall, ignorując całkowicie pytanie loczka.
- Jak ? - zmarszczył brwi.
- Musisz odnaleźć moje ciało - Horan przygryzł wargę.
- Chłopie, ono jest zapewne w ostatnim stadium rozkładu ! Nie żyjesz od stu lat ! - prawie wykrzyczał Styles. Sekundę później poczuł, jak markiz Horan daje mu z liścia. Chłopak złapał się za policzek i zaczął go pocierać - cham.
- Powtórzyć ?! - warknął Niall. Harry tylko westchnął.
- Pomogę ci - powiedział po chwili - ale dlaczego do jasnej, ciasnej straszyłeś mnie i Anne !?
- Bo to mogło zakończyć się w łóżku, a nie potrafię zachować ciszy patrząc na dwa rozgrzane ciała - zaśmiał się markiz.
- Zboczeniec - powiedział oburzony Harry, ale później się zaśmiał. Wstał i zaczął uciekać przed Niallem.
- Nie wiem, czy wiesz Po Prostu Harry, że potrafię przenikać przez ściany, więc nie masz szans - zachichotał. Kiedy go dogonił, znowu stał się "zwykłym" człowiekiem i przyparł Stylesa do ściany. Harry tak bardzo chciał poczuć, jak smakuje blondyn, więc pochylił się, by go pocałować. Niall zniknął. Dosłownie zniknął. Loczek szukał lorda. Niestety nigdzie nie mógł go znaleźć. Zrobiło mu się przykro, jednak cały czas czuł jego obecność.
- Niall, gdzie jesteś ?! - wołał markiza, który jednak się nie pojawił. Na dworze zaczęło świtać. Harry'emu przebiegła przez głowę myśl, że może to jest powód zniknięcia lorda. Stylesa zalała fala zmęczenia. Poszedł do łazienki i wziął zimny prysznic. Położył się do łóżka. Teraz już nie wiedział, czy to co się działo było jawą, czy też wymysłem jego wyobraźni. Ja stawiam na to drugie.
***
Brązowowłosy otworzył oczy wieczorem, a pierwszą rzeczą jaką ujrzał, był Niall leżący obok.
- Czemu uciekłeś ? - zapytał cicho lorda.
- Ja nie istnieję, Harry... - westchnął Niall - Jestem nocnym stworzeniem. Znikam przed świtem, pojawiam się po zmierzchu.
- Mogłeś mi o tym powiedzieć ! - zamachnął się Harry i tym razem mu się udało. Uderzył markiza, którego twarz przez chwilę była wykrzywiona w grymasie bólu. 
- Ejj..  Nie jesteś godzien czyścić mi butów, Harry Stylesie z Cheshire - warknął markiz.
-  A czy jestem godzien posmakować twych ust ? - zapytał Harry, po czym ugryzł się w język. Jego policzki płonęły najżywszym ogniem. Markiz pochylił się i ledwie musnął usta Stylesa. Loczek chciał więcej, znacznie więcej. Chciał wplątać ręce w jego włosy, ale one opadły na jego klatkę piersiową. Lord pojawił się obok łóżka.
- Dość tego dobrego, chodźmy poszukać mojego ciała - uśmiechnął się, a Styles tylko jęknął - chciałbym już przejść na drugą stronę.. Mam już dość, nie mogę nawet opuścić tego domu. Znaczy mogę, ale tylko do ogrodzenia. 
- Nie chcesz, żebyśmy się najpierw poznali ? - spojrzał na lorda ze smutkiem.
- Harry, ja nie żyję od 213 lat. To nie ma sensu - westchnął markiz.
- Ale potrafisz mnie dotknąć, a ja ciebie - szepnął.
- Nie wiesz jak to działa. Każda sekunda, w której wystawiam się na bycie normalnym jest torturą. To są męki piekielne - zacisnął usta Horan - mimo, że sam twój dotyk jest przyjemny .. i to bardzo... Tak nawijasem mówiąc, nie jestem gejem.
- Ale przecież mnie pocałowałeś - krzyknął Harry, był zły, a nawet wściekły. Facet go całuje, a później mówi, że nie interesują go mężczyźni.
- Po drugie, wszystko dzieje się stanowczo za szybko. Ja zanim poznałem wybrankę moich ro.. znaczy moją wybrankę musiałem czekać rok. Przez następny nie pozwoliła chwycić swojej ręki, a po dwóch latach pozwoliła mi złożyć delikatny pocałunek na swych ustach. 
- Niall, jest XXI wiek. Tu ludzie idą ze sobą do łóżka po godzinie - markiz potrzył na chłopaka z niedowierzaniem.
- Ale tylko spać, tak ? Nic więcej nie robią, tak ? - zapytał cicho, a Harry się tylko zaśmiał.
- Chłopie z jakiej ty epoki jesteś !?
- Barok, kurwa - warknął Horan. - Największą rozrywką było to, jak udało nam się wymknąć o północy z domu i pojechać na przejażdżkę konną ! 
- Nie bawiliście się ? W ogóle ? - teraz to Harry był zdziwiony - zero dyskotek ? 
- Dyskotek ?
- Głośna muzyka, tańczący ludzie, krótkie spódniczki, duże dekoldy, pieprzący się ze sobą ludzie w łazienkach.
Markiz zrobił faceplam.
- Chłopie, wtedy były piękne wystawne bale. To były czasy ! 
- Wiem  ! Zaprosimy moich znajomych i zobaczysz, jak się bawi w XXI wieku ! 
- Ta, może od razu powiedzmy im, że jestem duchem. Jak ty niby chcesz ukryć to, że się świecę ?! 
- Krem z brokatem ?
- Co to brokat ?
***
Po wytłumaczeniu markizowi, co to: brokat, ruchanie, telewizja, radio; zgodził się łaskawie na imprezę. Harry wykonał kilka telefonów i po kilku godzinach w domu zaczęli pojawiać się ludzie. Markiz usiadł na schodach i tylko czas mówił "siema, jestem Niall" jak go nauczył Harry. Czuł się jak idiota. Nie pasował tutaj. Kilka dziewczyn prosiło go, żeby z nimi zatańczył, ale jemu się to nie podobało. Wolał wystawne bale. Za to Harry czuł się jak ryba w wodzie; flirtował, śmiał się z nieśmiesznych żartów kolegów, tańczył. Markizowi na imprezie podobała się tylko jedna rzecz, a właściwie ktoś. Harry, ale nie wypadało myśleć o Stylesie w taki sposób. Niall ściągnął obrączkę. Przypomniała mu się Lily, dziewczyna, której nigdy nie kochał. Jego rodzice wybrali mu przyszłą żonę w wieku 11 lat. Nie był zadowolony, gdyż podkochiwał się w stajennym  - Zaynie. Swój pierwszy raz przeżył właśnie z nim. Ojciec wydziedziczyłby go za coś takiego, a Lily podobno była ładna i szlachetnie urodzona. Idealny materiał na żonę. Zakończył swój romans, wysyłając Zayna na zbiór winogron do Francji. Markiz żałował tej decyzji do dziś, gdyby powiedział ojcu, że kocha stajennego, to leżałby teraz spokojnie na cmentarzu, a nie był na imprezie trzy wieki po własnej śmierci. Postanowił zniknąć. Stał się niewidzialny. Poszedł na górę i wszedł do jednej z sypialni. Zauważył dwie dziewczyny, które się całowały namiętnie. Ręka jednej z nich znajdowała się pod koszulką drugiej. Markiz stwierdził, że to gorące, ale bardzo nieodpowiednie. Nie był pewien, czy małżeństwa homoseksualne teraz są legalne. Jeśli tak, to te czasy są lepsze. Wyszedł z pokoju i znalazł się w innej sypialni. Tutaj nikogo nie było. Na szczęście. Pojawił się znowu. Bolała go głowa od głośnej muzyki, a po za tym był pewien, że następną noc spędzi na sprzątaniu z Harry'm. Tak bardzo chciałby już zniknąć. Ktoś wszedł do pokoju. Był to Harry.
- Nie podoba ci się ? - zapytał cicho i usiadł na łóżku.
- To nie moje klimaty - odpowiedział.
- Umm.. Wiem - westchnął Harry.
- Skończysz już tę imprezę ? Proszę .. - markiz przygryzł wargę.
Harry ponownie westchnął, wyszedł z pokoju i zaczął wypraszać gości. Po chwili  dom był pusty. Niall spojrzał za okno. Z jego ust wydobyło się ciche westchnięcie. Rozpłynął się w powietrzu. Kiedy Harry wrócił, nie zastał Horana. Położył się na łóżku i niedługo po tym zasnął.
***
Styles skończył właśnie jeść spaghetti. Zamówił je z restauracji. Nagle poczuł czyjś gorący oddech i obejmujące go od tyłu ciało.
- Cześć Niall. Chcesz trochę ? - uśmiechnął się lekko.
- Nie, dzięki ja nie jem - zaśmiał się chłopak i znów jego obecność przestała być wyczuwalna. Zanipokojony Harry odwrócił się, ale Horan siedział na blacie. 
- Zaczniesz mnie w końcu szukać ? 
- Nie - westchnął - nie chcę cię stracić.
- H-Harry, znamy się t-trzeci dzień.. Jestem z innej epoki. Nic z tego dobrego nie będzie - powiedział cicho, a jego dłonie drżały.
- Choć spróbujmy - Styles stanął pomiędzy nogami markiza, a ten zrozumiawszy aluzję stał się "wyczuwalny". Harry położył ręce na karku blondyna i zaczął go całować. Lord objął nogami w pasie chłopaka. 
- Nie powinniśmy - szepnął Horan.
- Czy jest coś bardziej szalonego, niż seks z duchem barokowego markiza ? Nie.. Życie powinno być spontaniczne, Niall - chłopak przygryzł wargę lorda, na co on tylko mruknął z zadowoleniem. Nikt nigdy się nie ośmielił tak zrobić. Nawet Zayn. Harry z łatwością podniósł chłopaka i zaniósł go do sypialni. Markiz przez całą drogę składał delikatne pocałunki na szyi loczka. Brązowowłosy położył go na łóżku i usiadł na nim okrakiem. Zaczął poruszać biodrami, co wywołało ciche westchnięcia ze strony Nialla. Chłopak wstydził sie swojej reakcji, dlatego w ciągu kilku sekund zrobił się czerwony. Harry zachichotał i musnął usta markiza.
- Nie wstydź się, jesteś piękny - szepnął i wsadził rękę pod koszulkę blondyna. Zaczął błądzić nią po jego torsie. Lord cicho sapnął. Było mu tak dobrze, że zapomniał o kontrolowaniu swojej przenikalności, przez co Harry upadł na łóżko.
- Przepraszam - powiedział zakłopotany markiz, a kiedy Styles usiadł obok niego znów użył swej zdolności. Wrócili do poprzedniej pozycji, a Harry zerwał z Nialla koszulkę.  Nie spodziewał się po nim takiej brutalności. Styles przejechał z zachwytem dłonią po wyrzeźbionym torsie markiza.
- H- Harry - jęknął cicho, a wywołany chłopak uśmiechnął się i zrobił malinkę na obojczyku Horana. Lord z trudem powstrzymywał swoje ciało przed zniknięciem. Loczek przejechał językiem po sutku chłopaka, leżącego pod nim. Jego ciało pokryła gęsia skórka.  Było mu tak dobrze ! Chciał, aby ta chwila trwała zawsze. Styles fantazjował o tym, co za chwilę zrobi z Niallem. Przez co sam się jeszcze  bardziej podniecił. Zbliżał się świt, więc Horan zniknął, a Harry pozostał sam ze sporym problemem w spodniach. Pozostało mu tylko przełączyć się na tryb ręczny.

***
- Dziękuję ci, Harry - powiedział markiz składając ostatni pocałunek na wargach chłopaka. Lord zaczął iść w stronę światła - Zobaczymy się.. kiedyś, bądź grzeczny ! Będę cię obserwował..
- Żegnaj Nialler - szepnął Styles, który nie mógł powstrzymać łez. Pomógł pochować markiza, a teraz on musiał odejść. Minęły 2 lata od ich pierwszego spotkania. Wszystko działo się tak szybko. Chłopak oddałby życie, za jeszcze jeden dzień z Niallem, którego pokochał za jego  Harry wiedział, że nie pokocha nikogo równie mocno. Przyrzekł, że się jeszcze zobaczą. Obiecał mu wierność, a Horan poprosił go tylko o to, by korzystał z życia. Wydawać by się mogło, że to już koniec, że nigdy więcej się nie spotkają, ale Bóg nie rozdziela kochanków, prawda ? Jest miłosierny i dobry. Po chwili markiz znalazł się z powrotem na ziemi. Przeżegnał się, dziękując Bogu za okazaną łaskę. Obejrzał dokładnie swe dłonie. Był normalny ! Rzucił się w ramiona Harry'ego. Teraz ich życie było, takie jak innych. Lord chorował, starzał się - tak jak inni ludzie. Dla nas może to nic wielkiego, ale on cieszył się zwykłym przeziębieniem jak głupi. Ale kto by tak nie robił ? Przecież on był martwy przez ponad 200 lat !

8 komentarzy:

  1. wow tak bardzo :3 nie spodziewałam się,że napiszesz ten teges takie coś xd Ale jak już sobie przyswoiłam ten fakt to stwierdziłam,no no całkiem nieźle. Najlepsze jest zakończenie i fragment o brokacie :D I to,że użyłaś określenia loczek. Jednym słowem ładne,Em :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardo mi się podoba :)
    Mogłabym to czytać i czytać w nieskończoność. Szkoda tylko że nie będzie następnej części a potem następnej i kolejnej i tak dalej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha xd mi się podoba! Wręcz zajebiste :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem który raz to już czytam ale dalej jest to dla mnie ciekawe :)
    Wiem że one shoty powinny być krótkie ale tego opowiadania ciągle mi mało... I szkoda trochę, że nie dałaś jakiegoś fragmentu z tak jakby środka ich znajomości. Jest początek i nagle koniec. Strasznie szybko skończyłaś, za każdym razem gdy to czytam mam nadzieję "a może przeoczyłam kilka stron przez przypadek i jednak jest tu jednak gdzieś scenka" Ogólnie opowiadanie Jest świetne i bardzo mi się podoba. Masz talent do pisania, kiedyś daleko zajdziesz, jestem tego pewna :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Powiem szczerze była sceptycznie nastwiona kiedy koleżanka wysłała mi tego shota. Ale jestem mile zaskoczona. Naprawdę dobrze sie to czytało i gratuluję talentu. Z pewnoscią będę czekała na nowości xx

    OdpowiedzUsuń

Lubię długie komentarze - nieważne czy to pochwała, czy krytyka ( taka uzasadniona ).